Na wytyczonym ponad 750 lat temu wielkim, doskonale kwadratowym placu skupiły się z założenia, a potem i zwyczaju wszystkie najważniejsze funkcje nowego, lewobrzeżnego Poznania. Tu znajdowały się siedziby władz miejskich i sądowniczych, obiekty handlowe i domy elity miasta – patrycjatu, bogatych kupców, lekarzy i prawników, a wkrótce także znaczących rodów szlacheckich. Tu krzyżowały się najważniejsze szlaki handlowe i zatrzymywali się kupcy, którzy na rynku sprzedawali swoje towary. Przez rynek przechodziły orszaki królewskie i procesje wiernych zmierzające do fary. Tu czerpano wodę z czterech stojących w narożach rynku studni. Na schodach ratusza odczytywano najważniejsze dla mieszczan rozporządzenia i ogłaszano wyroki, które wykonywano kilkanaście metrów dalej, pod pręgierzem. Tu w Odwachu znajdowała się główna warta poznańskiego garnizonu. Poza rynkiem umieszczono jedynie instytucje tudzież niezbędne, co budzące trwogę – jak mieszkanie kata, albo wstydliwe, bo zaspokajające uznawane za niezdrowe popędy – jak zamtuz, czyli średniowieczny dom publiczny. Poza reprezentacyjną, społeczną i miastotwórczą rolą rynek był też najważniejszą przestrzenią urbanistyczną w mieście. Precyzyjnie zaplanowany i wymierzony zabudowany został wewnątrz i na obrzeżach najpiękniejszymi budynkami, które zmieniały się wraz z architektonicznymi modami kolejnych epok. Niekiedy były to podyktowane zmianą właściciela przebudowy, najczęściej jednak odbudowy zniszczonych wojnami, powodziami i pożarami przyrynkowych kamienic. Blok śródrynkowy – ratusz, a właściwie ratusze, bo był i Nowy, Waga Miejska, kramy, Odwach – to osobna historia licznych przebudów i zmian funkcji budynków, o wygląd których troszczono się w szczególny sposób, bo były wizytówką Poznania i świadczyły o jego wielkomiejskości. Kiedy na początku XIX wieku rozebrano średniowieczne mury miejskie i wytyczono Wilhelmsplatz, rynkowe serce zamarło, zszarzało i straciło na znaczeniu. Pruski zaborca, tworząc nową przestrzeń urbanistyczną, także w postaci wielkiego, tym razem prostokątnego placu, chciał zmienić strukturę miasta, przenosząc jego centrum w miejsce, które marginalizowałoby wielowiekową tradycję i podkreśliło pruskie panowanie na kolejne stulecia. Plac miał być na tyle duży, aby ładnie się na nim prezentował pułk pruskiego wojska w pełnym szyku. Jeszcze kawałek dalej powstała reprezentacyjna, ogromna dzielnica cesarska, gdzie umieszczono wszystkie ważne instytucje publiczne. Tym sposobem rynek, pozbawiony swych dawnych funkcji, zaniedbany i opuszczony, popadał w ruinę. Po odzyskaniu niepodległości, w okresie międzywojennym i czasach PRL Stary Rynek przechodził różne koleje, ale już raczej nikt nie miał wątpliwości, że to miejsce w Poznaniu najważniejsze i każdy, kto myślał o mieście w kontekście jego historii i trwania, w pierwszej kolejności do niego wracał.
Publikowane zdjęcia pochodzą ze zbiorów miejskiego konserwatora zabytków w Poznaniu, kolorowe zdjęcia lotnicze wykonał w XXI wieku Marek Kaczmarczyk.
Danuta Bartkowiak