W 2016 roku robotnicy remontujący dach psałterii na Ostrowie Tumskim znaleźli butelkę, a w niej list napisany przez dekarza Romana Egla 70 lat wcześniej. List trafił najpierw do miejskiego konserwatora zabytków, a potem do wirtualnego muzeum historii Poznania Cyryl. Tam znalazła go wnuczka Egla Elżbieta Śmigaj. „Jestem w szoku – napisała na portalu. – Nie wiedziałam, że taki list w ogóle istnieje”. A potem historia Romana Egla nabrała tempa.
Roman Egel palił papierosy Wolność, czytał „Głos Wielkopolski”, pracował dużo, zarabiał mało i nie był zadowolony z panującego ustroju. W 1946 roku miał 40 lat, mieszkał na Śródce i był dekarzem. Prawdopodobnie nikt by o nim nie usłyszał, gdyby jego pracodawca nie dostał zlecenia na remont psałterii na Ostrowie Tumskim. Wtedy Egel napisał list, schował go do butelki, a butelkę ukrył w dachu budynku.
Psałterię zbudowano na początku XVI wieku, jej fundatorem był biskup Jan Lubrański. Początkowo budynek służył 12 psałterzystom, którzy przez całą dobę na zmianę śpiewali w katedrze psalmy. Później mieszkała w nim służba katedralna. W XIX wieku psałteria była w bardzo złym stanie, szczególnie zniszczona była więźba dachowa, dlatego w latach 1860-61 budynek wyremontowano, m.in. wymieniając spróchniałe krokwie. Tak dotrwał do II wojny światowej. W czasie walk o Poznań w lutym 1945 roku uszkodzeniu uległy mury i dach psałterii. I wtedy do akcji wkroczyła ekipa poznańskiej firmy Władysława Stopy: murarze, dekarze i ich pomocnicy. W 1946 roku załatali dziury w ścianach i naprawili dach.
W 2016 roku podjęto decyzję o kolejnym remoncie dachu budynku. W czerwcu przystąpiono do wymiany dachówki. Kiedy robotnicy zrzucali ją z dachu, w rumorze spadającego gruzu zainteresował ich dźwięk tłuczonego szkła. Wśród połamanych dachówek znaleźli rozbitą butelkę, rulon luźnych kartek i papierosa Wolność. W rulonie znajdował się list do „Szanownych braci dekarzy” napisany 1 grudnia 1946 roku przez czeladnika dekarskiego Romana Egla, fragment gazety, banknot jednozłotowy i dwa kwity wypłaty wynagrodzenia z nazwą firmy. W liście Egel narzeka na niskie zarobki, drożyznę (wymienia ceny niektórych artykułów), niewydolny system kartkowy, ustrój i preferowanie przez władze członków partii. Na odwrocie listu znajdują się nazwiska pracowników remontujących psałterię, ciekawe hasła i informacja o cenie litra wódki.
Halina Egel, Elżbieta Śmigaj i jej córka Justyna uzupełniły znalezisko z dachu psałterii o zdjęcia dziadka i jego biogram. Materiały potomków Romana Egla dopełniają, a niekiedy weryfikują jego obraz naszkicowany na podstawie dokumentów z butelki.
Roman Egel urodził się w Wigilię Bożego Narodzenia 1905 roku. Jego ojciec Wiktor był Niemcem, a matka Klementyna z domu Rymbalska – Polką. Bardzo dobrze mówił i pisał po niemiecku i po polsku (często mieszał polski z niemieckim, co czasami dość śmiesznie brzmiało, np. mówił: „Raus mi stąd” albo „Dajcie mi wurst [kiełbasę]”). W wieku 25 lat poślubił Bronisławę Stefaniak (ur. 14 czerwca 1906 roku). Rodzina szybko się powiększyła i na świecie pojawili się kolejno: Wanda Irena (1930), Józef (1932) i najmłodszy Marian (1941). W czasie wojny Roman i Bronisława mieszkali przy ul. Smolnej, a po wojnie Roman wyremontował zbombardowaną kamienicę przy ul. Bydgoskiej 5-8 na Śródce i przeprowadził się tam z rodziną. Na Śródce mieszkał do końca życia.
Roman Egel był bardzo spokojnym człowiekiem. Nigdy nie podnosił głosu. Uwielbiał wycieczki i pikniki rodzinne, zbierał grzyby i grał w karty. Po wojnie rzucił palenie. Z żoną jeździł motorem WFM, bardzo lubił bawarkę (herbatę z mlekiem), bigos z kminkiem, a stary placek drożdżowy kroił na plastry i smarował masłem. W czasie wojny odmówił podpisania volkslisty, nigdy nie był członkiem żadnej partii. W zakładzie Władysława Stopy przepracował 50 lat. Remontował przede wszystkim budynki sakralne, m.in. kościoły na Śródce i w Konarzewie. Kiedy przeszedł na emeryturę, dorabiał jako złota rączka w Seminarium Duchownym w Poznaniu.
To Roman zeswatał swojego współpracownika Stanisława Kluzika z córką Wandą. Było to w 1946 roku krótko po powrocie Stanisława z Auschwitz. Był jednym z pierwszych więźniów tego obozu. Do końca życia zasłaniał tatuaż długim rękawem i nosił w kieszeniach kromki chleba.
Roman i Bronisława Eglowie tworzyli zgodne małżeństwo przez 50 lat. Roman przeżył żonę o 10 lat. Bronisława zmarła na zawał dzień przed kolejną pielgrzymką, za to po wizycie u fryzjera. Roman odszedł w 1991 roku. Został pochowany na cmentarzu Miłostowskim. Jego list znaleziono 25 lat później.
Danuta Bartkowiak, Justyna Śmigaj, Jerzy Borwiński