Na Garbarach już nie pachnie paloną kawą, a wkrótce prawdopodobnie znikną zabudowania Poznańskiej Palarni Kawy Astra, ostatnie relikty dawnego portu rzecznego. Zastąpią je apartamentowce, a historię produkcji kawy na terenie przeładowni będzie można oglądać już tylko w Cyrylu.
Port na Warcie w Poznaniu powstał na początku XX wieku. W latach 20. przeładownia pełniła funkcję ważnego, śródlądowego portu eksportującego towary do Niemiec i Danii, a przez Hamburg także do innych krajów Europy. Była świetnie prosperującym przedsiębiorstwem i przynosiła miastu spore dochody. Wielki kryzys gospodarczy w latach 30. i otwarcie portu w Gdyni były początkiem końca prosperity poznańskiego portu, a wybuch II wojny światowej ostatecznie przypieczętował jego upadek. W latach 60. zasypano zakole chwaliszewskie, pozostawiając jedynie fragment portu w postaci nieprzelotowego basenu, w którym działała namiastka przeładowni, a zabudowania portowe przeznaczono na magazyny i hurtownie. W 1950 roku na terenie należącym do wciąż jeszcze oficjalnie funkcjonującego, aczkolwiek martwego portu rozpoczęto budowę magazynu dla Państwowej Centrali Handlowej. Piętrowy, ceglany budynek zwieńczono półkolistymi szczytami i wyposażono w ciągnącą się prawie na całej jego długości rampę do załadunku i wyładunku towarów. Prawdopodobnie w latach 60. XX wieku umieszczono w nim paczkarnię kawy należącą do społemowskiego Przedsiębiorstwa Obrotu Spożywczymi Towarami Importowanymi Oddział w Gdyni. W 1977 roku utworzono tu Zakład Palenia i Paczkowania Kawy w Poznaniu. W 1992 roku zakład się usamodzielnił i funkcjonował pod nazwą POSTI do czasu, kiedy w sierpniu 1994 roku stał się własnością Spółki Pracowniczej i przyjął nazwę Astra, pod którą działa do dzisiaj, chociaż po drodze kilka razy zmieniał właścicieli. W 2018 roku palarnia kawy opuściła Poznań i przeniosła się do Starczanowa koło Nekli. Przy Garbarach pozostały puste budynki i przestarzałe maszyny, które w nowym miejscu zostały zastąpione nowoczesnymi urządzeniami spełniającymi wymogi produkcji w nowej technologii.
Danuta Bartkowiak