Po drugiej wojnie światowej prócz priorytetowej odbudowy Starego Miasta główny nacisk położono na odbudowę, a właściwie modernizację tzw. nowego miasta, czyli terenów dawnej pruskiej Dzielnicy Cesarskiej. Śródmieście Poznania miało być wizytówką socrealistycznego modelu projektowania centrów polskich miast. W pierwszych powojennych latach zaprojektowano i wybudowano na tym terenie klika znaczących obiektów, m.in. budynek KW PZPR, zwany Domem Partii, na narożniku ulic Święty Marcin i Kościuszki oraz słynny Okrąglak na rogu ulic Mielżyńskiego i 27 Grudnia. Wśród tych znaczących realizacji znalazł się też wieżowiec Agend Ministerstwa Odbudowy w Poznaniu, zwany później od kolejnego najemcy wieżowcem Miastoprojektu lub wieżowcem samobójców z racji kilku tragicznych wypadków, jakie się z nim wiążą.
Budynek zaprojektowany przez Stanisława Pogórskiego i Tadeusza Płończaka w 1948 roku oddano do użytku w 1951 roku. Początkowo miał być częścią planowanego w tym miejscu zespołu gmachów Urzędu Wojewódzkiego będącego w zamyśle decydentów jednym z elementów tzw. dzielnicy urzędowej wymyślonej zapewne w opozycji do pruskiej Dzielnicy Cesarskiej i sankcjonującej nową władzę. Ostatecznie zamiast Urzędu Wojewódzkiego obok wieżowca stanęły gmachy Collegium Novum UAM zaprojektowane przez Lecha Sternala.
Na początku w dziesięciopiętrowym wieżowcu umieszczono Agendy Ministerstwa Odbudowy (Budownictwa), a pierwsze piętra zajmowała pracownia architektoniczna Stanisława Pogórskiego (potem przejęła je Dyrekcja Poznańskiego Zjednoczenia Budownictwa). Po likwidacji miejskich pracowni urbanistycznych i utworzeniu Pracowni Architektonicznych Miastoprojektu zajęły one piętra od piątego do dziewiątego. Ostatecznie gmach przekazano wykonawcy, czyli Poznańskiemu Przedsiębiorstwu Budownictwa Przemysłowego nr 2. Dzisiaj należy do firmy Hochtief – Polska.
Biurowiec Miastoprojektu przez lata był najwyższym budynkiem w Poznaniu i pierwszym, który nazywano wieżowcem. Bardzo długo wyraźnie górował nad okolicą, a kamienna okładzina dodawała powagi ministerialnym agendom. Długo też badacze architektury nie mieli dostępu do projektu gmachu, ponieważ wśród licznych zawirowań właścicielskich gdzieś zaginął. Po latach projekt trafił do CYRYLA, pięknie zachowany, z kolorowymi rysunkami podklejonymi płótnem. Publikujemy go dla wszystkich zainteresowanych historią Poznania pnącego się w górę.
Danuta Bartkowiak