Jestem starym „poznaniokiem”, można powiedzieć – z dziada, pradziada. Jeden dziadek był powstańcem wielkopolskim, drugi, Ochocki, wychował sześcioro dzieci. Jednym z nich był Leon Ochocki, brat mojej matki. Zginął tragicznie w wypadkach poznańskich. Nie walczył, przyjechał do Poznania (mieszkał w Puszczykówku z żoną Martą i synem Nikodemem) raczej z ciekawości. Szedł ul. Roosevelta, kiedy pojawiły się czołgi, z których strzelano do ludzi. Uciekał w dół, na tory kolejowe, został trafiony trzema kulami w okolice serca. Te wspomnienia powodowały, że kiedy nadarzyła się okazja, żeby zamanifestować swoje poglądy, nie mogło mnie zabraknąć. Dzisiaj mam już 70 lat, poglądów nie zmieniłem. Te kilka przezroczy z odsłonięcia pomnika wykonałem, fotografując aparatem NRD Praktica na filmie ORWO. Wywoływałem je w Bydgoszczy. Pokochałem przezrocza i cieszę się, że może je ktoś obejrzy. Przezrocza dawały lepszą jakość niż negatywy. Wyświetlone na dużym ekranie z ciekawym prelegentem, to było coś, czego raczej nie doceni dzisiaj młody człowiek z „cyfrówką”. Przezrocza były drogie i do tego trudne do zdobycia (je się zdobywało, nie kupowało!). Trzeba było sprawdzać numer emulsji – każdy miał inny odcień. Po naświetleniu nic już nie można było zmienić. Ramki też były różnej jakości, część się wyrzucało. To wszystko zmieniło się dopiero w latach 90., pojawiły się nowe materiały (Fujifilm) i lepsze ramki. Fotografowałem przezrocza do 2000 roku, później aparaty cyfrowe wyparły tradycyjną fotografię srebrową.
Jerzy Sroczyński